czwartek, 23 kwietnia 2015

Fifty shades of purple

Zawsze uważałam, że kobieta nigdy nie ma za dużo cieni do powiek w odcieniach fioletu oraz beżu i brązów.
W pewnym momencie musiałam jednak szukać swoich ulubionych odcieni po różnych opakowaniach i zajmowało mi to więcej czasu niż sam makijaż. Opakowania te zajmowały też dużo miejsca, stąd pomysł skomponowania własnych paletek.Wykorzystałam do tego paletki UNII które niestety coraz trudniej znaleźć, widać nie były aż tak popularne jak myślałam, a szkoda.

Beżowo-brązową pokazywałam tutaj i tutaj , teraz przyszedł czas na tę zawierającą odcienie fioletu. Są to kolory z których najcześciej korzystam jesienią i zimą.
Nie jestem pewna czy aparat złapał odpowiednio kolory ale oto ona


Kolor opakowania pozwala mi bezbłędnie sięgnąć po odpowiednią paletkę.


Lusterko jest na tyle duże, że mogę wykonać makijaż trzymając paletkę. Ten mały kwiatek służy właśnie do trzymania, można go dowolnie przemieszczać.


Kolory jak widać od lawendy po śliwkę, te dwa granatowe cienie u góry mają fioletową poświatę.

Paletki te uważam za jedne z najlepszych moich zakupów kosmetycznych. Pozwoliły mi nie tylko zaoszczędzić czas ale również zmniejszyć ilość miejsca zajmowanego przez kosmetyki kolorowe i pomagają zachować porządek.

Korzystacie z podobnych rozwiązań? Jakie są Wasze doświadczenia?

1 komentarz:

  1. Podoba mi się. Ciekawa jestm, jak sprawdzają sie te paletki w podróży. Cienie sie nie kruszą?

    OdpowiedzUsuń