czwartek, 19 lutego 2015

Akcja Denko

Tym razem do akcji denko trafia tylko jeden produkt


Antyperspirant Dove w kulce.
O ile do działania nie mam większych zastrzeżeń, działa podobnie do innych, to zapach skutecznie mnie odstrasza. Niby nie mocny ale czuję go cały dzień, dla mnie zamiast świeżo, pachnie chemicznie i nieprzyjemnie.
Postanowiłam go wykończyć i więcej nie wracać do niego, tym bardziej, że odkryłam zapasy fafkulców ;-) większe niż przypuszczałam. Zaczynam zużywanie od tych najmniej lubianych i napoczętych.

środa, 18 lutego 2015

Dzień Kota

Wczoraj mąż mi doniósł, że w trójce mówili, że jest dzień kota.

Nie mamy własnego kota, za to mamy kota pożyczonego.



Kot jest sąsiadów, ma na imię Charlie i pożycza się sam. Zanim sąsiedzi go przygarnęli pałętał się mały i wygłodniały po okolicy i dokarmialiśmy go. Jak widać wyrósł na dużego kota.






Kot przychodzi jak do siebie i wykłóca się z mężem o miejsce na fotelu, czasem je współdzielą.





Lubi też położyć się w miejscu w którym ja wcześniej leżałam







Jest bardzo przywiązany do dziewczynek i pozwala ze sobą robić różne rzeczy.

Charlie jest bardzo rozmowny, oprócz zwykłego miał mówi też me-miał, e-e-e, elen! (to zawsze kiedy czegoś bardzo się domaga, brzmi to jakby wołał Helen ;-) )

Zawsze z ogonem pionowo do góry prowadzi dziewczynki, kiedy wracają ze szkoły, od podjazdu , do drzwi wejściowych i pilnuje, żeby weszły na górę. Jeśli nie wejdą, bo np. chcą pobawić się na dworze, wtedy chodzi zdenerwowany i tłumaczy im, żeby weszły.
Jeśli kogoś w domu brakuje, wtedy chodzi i pyta, sprawdza wszędzie, znowu pyta, wygląda przez okno i pyta ponownie.
Mamy z nim niezły ubaw, niejednokrotnie jest lepszy od telewizji.

wtorek, 17 lutego 2015

365 dni dla zdrowia i urody - dni 89-92

Akcja idzie mi coraz lepiej, codziennie robię coś dla zdrowia i urody a coraz częściej zdarza sie kilka cosi jednego dnia ;-)
W piątek był to masaż twarzy, balsam do ciała (którego dotąd używałam bardzo nieregularnie) + masełko na szczególnie wysuszone partie.
W sobotę wskoczyliśmy do basenu, jacuzzi, sauny parowej i sauny zwykłej.
W niedzielę skupiłam się na dłoniach i stopach - dostały porządną porcję kremów. Na twarz nałożyłam maseczkę witaminową, w skórę głowy wtarłąm wcierkę Saponics
Wczoraj zrobiłam masaż twarzy olejkami i naolejowałam włosy na noc.

poniedziałek, 16 lutego 2015

365 rzeczy mniej w 365 dni - dni 105-108

Myślałam, że przejrzałąm już wszystkie, udało mi się jednak wygrzebać zakopane stare gazetki i katalogi. Dziesięć kolejnych wędruje więc na recykling.

czwartek, 12 lutego 2015

365 dni dla zdrowia i urody - dni 72-88

Ostatnio dość mocno skupiłam się na pielęgnacji twarzy. Prawie codziennie robiłam masaże twarzy z olejkami, dwa razy nałożyłam maseczkę złuszczającą typu peel off, kilka razy nałożyłam maseczkę z glinką i ją wykończyłam, dwa razy użyłam preparatu z kwasami owocowymi, kilka razy nałożyłam maseczkę odżywczą z witaminami.

W tym czasie tylko raz naolejowałam włosy ale dzięki temu zabiegowi przez tydzień wyglądały o wiele zdrowiej. Używałam też wcierki Saponics ale ponieważ w jakiś sposób włosy po niej wyglądają na przetłuszczone, zdecydowałam się na aplikację co drugi dzień, na kilka godzin przed myciem.

Niestety dopadł mnie jakiś paskudny wirus i wczoraj skupiłam się jedynie na leczeniu.

środa, 11 lutego 2015

365 rzeczy mniej w 365 dni - dni 89 - 104

Minęło już ponad 100 dni akcji, czas więc na małe podsumowanie.

Przez ostatnie dni pozbyłam się:
- czterech różnych łyżeczek dziecięcych - moje dziewczynki używają już normalnych "dorosłych sztućców
- dwóch przeterminowanych balsamów do ciała - pomimo bardzo ograiczonych zakupów kosmetycznych w poprzednim roku, kiedy chyba nic do pielęgnacji ciała nie kupiłam, nie udało mi się zużyć zapasów. Wyrzucenie przeterminowanych kosmetyków zabolało, więc teraz bardziej przykładam się do smarowania
- dwóch par butów starszej córki, które już straszyły wyglądem ale nie zaliczam ich bo w zamian dostała dwie nowe pary.

Nie każdego dnia udawało mi się czegoś pozbyć co wynikało z nieco szalonego okresu w naszym życiu ale wygląda na to, że już wszystko wraca do normy.

W ciągu 104 dni pozbyłam się 79 rzeczy przy czym jako 1 szt. liczyłam sterty papierów czy próbek, także opakowania po suplementach które reorganizowałam za jednym razem. Nie zaliczyłam również ciuszków po dziewczynkach które z braku czasu jeszcze czekają na wysłanie, zaliczę je w momencie kiedy opuszczą dom.
Na razie jestem zadowolona z przebiegu akcji, nie mam większych obaw, czy uda mi się pozbyć 365 rzeczy w ciągu roku ale jak będzie, to czas pokaże.

A jak Wam idzie? Czy udało Wam się osiągnąć postawione do tej pory cele?

piątek, 6 lutego 2015

Wcierka do włosów Saponics Farmony

Kilka tygodni temu wykończyłam wcierkę Radical, przyszła więc pora na coś nowego. Jako następną postanowiłam wypróbować Saponics Farmony.




Opis producenta: Odżywka Saponics zawiera skoncentrowane biologicznie czynne substancje odżywcze, d-pantenol oraz stymulujące i kondycjonujące witaminy A, E i F . Aktywny wyciąg ze skrzypu polnego zasobny w rozpuszczalną krzemionkę dostarcza włosom podstawowego budulca. D-pantenol regeneruje i wzmacnia strukturę włosa, zwiększa jego grubość i trwale nawilża. Witaminy A i F regulują gospodarkę wodno – tłuszczową skóry i zwiększają odporność włosów na uszkodzenie, a witamina E wyłapuje wolne rodniki. Specjalny składnik kondycjonujący ułatwia rozczesywanie i zmniejsza elektryzowanie.



Sposób użycia: Na suche lub umyte włosy nanieść kompleks odżywczy. Delikatnie wcierać w skórę głowy.     Stosować codziennie przez dwa tygodnie. Po kilku dniach przerwy kurację powtórzyć. Nie spłukiwać.




Składniki aktywne: Kerastin, Trichogen, Polyplant Hair, wyciągi ze skrzypu polnego i brzozy, glukoza, witaminy A, E i F, prowitamina B5.

Składniki INCI: Aqua, Cetyl alkohol, cetearyl alkohol, Stearalkonium chloride, PEG-20 stearate, Ceteareth 20, Cetrimonium chloride, Equisetum arvense extract, Cera alba, Propylene glycol, Calendula officinalis flower extract, Chamomilla, Recutica flower extract, Rosmarinus officinalis leaf extract, Salvia officinalis leaf exract, Pinus silvestris bud extract, Arnica montana flower extract, Arctium majus root extract, Citrus medica limonum peel extract, Hedera helix extract, Tropaeolum majus extract, Nasturtium officinale extract, Polysorbate 20, Retinyl palmitate, tocopherol, Linoleic acid, Paba, Parfum, Dmdm hydantoin, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolino ne, Hexyl cinnamal, Buthylphenyl methypropional, Citronellol, Linalool.




 Na razie uzyłam tylko kilka razy więc ciężko ocenić skuteczność. Jak we wszystkich tego typu wcierkach aplikacja bezpośrednio z buteleczki utrudniona. Zapach ziołowo męski ale nie przeszkadzający.
Po aplikacji włosy pozostają lekko klejate, wyglądają też jakby nieco szybciej domagały się mycia, przy Radicalu było wręcz odwrotnie.
Co mam nadzieję uzyskać? Przyspieszenie wzrostu, wzmocnienie włosów, wypełnienie zakoli.


Radical przy pierwszym podejściu zdawał sienie działać wcale ale wtedy byłam w tak głębokiej anemii, że chyba nic nie miało porawa działać. Po uzupełnieniu żelaza zauważyłam, że Radical pomaga wypełniać zakola, nie zarejestrowałam jednak przyspieszenia wzrostu ani więcej baby hair w innych miejscach niż zakola ale może wcierałąm za krótko. Na pewno dam mu następną szansę bo krzywdy mi nie robił ale najpierw przetestuję inne.

czwartek, 5 lutego 2015

Co przyniesie piąta dekada? - styl

Nigdy nie potrafiłam określić własnego stylu, ciężko mi było nawet powiedzieć, że jakiś posiadam ale patrząc wstecz, mogę uznać, że każda dekada mojego życia miała jakiś wpólny mianownik.

Jako małe dziecko nie bardzo miałam wpływ na to co nosiłam, w sklepach nic nie było a jak było, to wybór żaden, sytuację ratowały troszkę paczki od cioci z za granicy.

W drugiej dekadzie usiłowałam przeciwstawić się trochę temu co narzucała mi matka, w konsekwencji 90% czasu były to przerabiane dżinsy, noszone do całkowitego rozpadu, koszule podbierane ojcu, własnoręcznie dziergane szaliki. Po przemianach ustrojowych do repertuaru weszły t-shirty z różnymi napisami i obrazkami, dzięki którym mama nalegała, żebym poruszała się w promieniu co najmniej 10m od niej ;-)
Jedyne spódniczki na które się godziłam to były super krótkie mini, których mama również nie aprobowała.
Czasem pojawiało się troszkę srebrnej biżuterii, nawet delikatny makijaż ale nic co mogłoby równać się z tym co widujemy u współczesnych nastolatek.
Generalnie bardziej zaprzątało mnie to co robiłam niż jak wyglądałam. Miało być przede wszystkim wygodnie w każdej sytuacji.
Trenowałam średnio 4 razy w tygodniu po 3-4 godziny, często jeździłam na kilkudniowe zawody, musiałam więc często się pakować, było więc dość hmm ... minimalistycznie?

Trzecia dekada to studia zaoczne (w innym mieście więc znowu wyjazdy), praca głownie biurowa i własna działalność.
Ubierałam się dość monochromatycznie, głownie granat, niebieski, beże i brązy. Królowały spodnie materiałowe, w przeciwieństwie do dżinsów z poprzedniej dekady. Spódnice rzadko ale jeśli już to przeważnie "biurowe". Pojawiły się wysokie obcasy, wyraźniejszy makijaż, mocniej podkreślone usta, biżuterii minimum.
Niestety albo i stety nie mam zbyt wiele zdjeć z tego okresu





 Lubiłam wtapiać się w tło ;-)

W czwartej dekadzie jako "młoda mama" pokochałam kolory i wzory, głównie kwiaty. Odkryłam sukienkii biżuterię.








Od jakiegoś czasu jestem ciekawa w jakim kierunku poniesie mnie piąta dekada mojego życia, jaki styl mi się spodoba.

Akcja denko kontynuacja

Przeglądu ciąg dalszy.



Sporą część moich zapasów kosmetycznych stanowią produkty do pielęgnacji ciała. Nie kupuję ich często ani dużo ale zużywanie idzie mi bardzo opornie, po prostu nie lubię smarować ciała, chociaż skórę mam bardzo suchą i domaga się tego nieustannie.
Do akcji denko wyznaczyłam więc dwa produkty z tej kategorii.
- Masło do ciała Dreams Unlimited z TBS - zapach niby przyjemny ale dla mnie zbyt ostry, żeby używać na całe ciało, będę wiec smarować bardziej wymagające partie np. kolana czy łokcie. Jest z jakiejś limitowanej edycji więc na pewno nie kupię go ponownie. Jak go skończę to mam jeszcze kilka innych masełek do zużycia.
-  Balsam do ciała Retinol Multi-Correxion z RoC - dobrze nawilża i ujędrnia skórę ale jest trochę klejaty, więc nie zawsze mam ochotę go używać ale teraz postanowiłam wykończyć to opakowanie, co zajmie mi trochę bo zostało jakieś 3/4. Zużyłam już kilka wcześniej i byłam zadowolona z efektów ale to będzie ostatnie bo zwyczajnie nie widzę tego produktu w sklepach.

Do akcji trafił również tonik do twarzy No7 z Bootsa - lubię go i zużyłam już kilkanaście opakowań ale postanowiłam go wykończyć i pobawić sie z tonikami DIY