poniedziałek, 29 czerwca 2015

Od czego zacząć pracę nad sylwetką?

Od czego zacząć pracę nad sylwetką?

To oczywiście zależy. Między innymi od celu ale też od “miejsca” w którym zaczynamy, od naszego doświadczenia, od dostępnych środków i narzędzi i wielu wielu innych czynników.

Dzisiaj zatrzymam się na pierwszych dwóch.

  1. Cel.
    Ustalmy najpierw, czy chemy schudnąć, przytyć a może zbudować mieśnie.
    Jeśli to pierwsze, powinniśmy spalać nieco więcej kalorii niż dostarczamy. Jeśli przyświeca nam drugi i trzeci cel, powiniśmy dostarczać nieco więcej niż spalamy. Ile i czego to już osobny temat.
    No dobrze a skąd mamy wiedzieć ile tak na prawdę dostarczamy? Przejdźmy do punktu drugiego.
  2. “Miejsce” w którym się znajdujemy, z którego będziemy startować w pracy nad sylwetką oraz kierunek w którym podążamy.
    Musimy odpowiedzić sobie na pytanie czy mamy nadwagę, niedowagę, a może wagę prawidłową, a może kompozycja ciała nas nie zadowala.
    Druga sprawa to kierunek w którym podążamy, czy nasze ciało się nie zmienia, a może tyjemy lub chudniemy?
    Już widać, że z tych opcji może powstać wiele różnych scenariuszy. Możemy zobaczyć osobę otyłą, która cały czas tyje jeszcze bardziej a chce schudnąć. Możemy zobaczyć kogoś z niedowagą ale miękką i kluskowatą, która chce pozbyć się brzydkiego ;-) tłuszczu a w zamian zyskać sylwetkę nieco bardziej “fit” czy też kogoś komu zależy głownie na budowie mięśni.
Wszystkie te osoby będą musiały zmienić coś w swojej diecie a większosć z nich w akywności, jeśli będą chciały realizować swój cel.

I tutaj przechodzimy do sedna. Musimy ustalić ile energii i makroskładników (tłuszcze, węglowodany, białko) dostarczamy i ile powinniśmy dostarczać, żeby osiągnać cel.
Większość osób koncentruje się na tej drugiej cześci, zupełnie pomijając pierwszą a potem często pojawiają się przykre niespodzianki bo często teoretyczne wyliczenia mają sie nijak do stanu faktycznego.
Zwykle praca nad sylwetką bardziej przypomina maraton niż sprint, przygotujmy się więc do niego, poznajmy nieco nasz organizm.

Co wiec najlepiej zrobić?
Pospisujmy uczciwie, wszystko to co jemy, przez co najmniej tydzień, dwa, nie pomijając weekendowych wyskoków czy wizyt u cioci na imieninach. Użytecznym narzędziem tutaj będzie jakiś dzinnik czy kalkulator posiłków, który nam ładnie wszystko policzy. To nam da obraz tego co na prawdę dzieje się w naszej diecie.
Może sie okazać, że praktycznie wszystko jest do zmiany ale często jest tak, że ogólnie jemy dość ładnie ale to te pięć drinków w sobotę wieczorem sabotuje naszą pracę nad płaskim brzuchem albo słabe śniadania sprawiają, że mięśnie rosną nieco niechętnie.

Większość kobiet stara się schudnąć. Takie spisywanie tego co jemy może zadziałać psychologicznie i może zamiast 6 ciasteczek zjemy tylko dwa, co zaoszczędzi nam 200 kcal, które zjedzone chętnie umiejscowiłyby się w okolicach talii lub bioder.
Sprawdźmy więc najpierw czy przez te kilka tygodni spisywania tego co jemy zmieniło się coś jeśli chodzi o naszą sylwetkę. Może wcześniej nieco sie oszukiwaliśmy i teraz tyjemy wolniej albo chudniemy szybciej a może w końcu mięśnie zaczęły rosnąć?

Nie zaczynajmy od wielkich rewolucji i cięć, bo nie koniecznie wyjdą nam na dobre. Zacznijmy od obserwacji, dzięki temu uzyskamy wiele odpowiedzi na pytanie jak postępować dalej.

środa, 17 czerwca 2015

365 rzeczy mniej w 365 dni - dni 109-121

Skoro odzyskałam trochę czasu dla siebie, będę nadrabiać po kawałku, bo dużo jest do nadrobienia.

Był to czas kiedy skupiliśmy się na makulaturze, wygrzebałam więc jeszcze kilka czasopism i katalogów


w sumie 8, 6 ze zdjęcia i jeszcze dwa które mąż na chwilę przechwycił ;-)

Przejrzeliśmy też biblioteczkę dziewczynek i pięć książeczek, które były jednocześnie bzdurne i poniszczone poleciało na makulaturę.
Może nie są to duże ilości ale ogólnie wszelkiej maści makulatury uzbieraliśmy dwa duże worki.

Trening 17.06.2015

Dzisiejszy trening krótki

1. Martwy ciąg 38kg x 12, 12, 10
2. Opuszczanie na drążku chwyt neutralny x 5, 2, 2

Tylko tyle i aż tyle

ad1. Obciążenie lekkie ale technika taka sobie, wolałam nie ryzykować zanim nie dopracuję. W trzeciej serii w 10 powt technika poszła sobie zupełnie, więc nie kontynuowałam
ad2. Wczoraj założyłam sobie drążek na drzwi do kuchni i za każdym razem jak przechodziłam próbowałam się podciągnąć więc dzisiaj bolało jak ch...a i wyszło ile wyszło

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Trening 15.06.2015

Cwiczenie; obciążenie: powtózenia w seriach

1. Przysiad 15kg x 12, 12, 12
2. Wyciskanie stojąc 15kg x 12, 12, 12
3. Wyciskanie na ławce płaskiej 24kg x 10, 10, 10
4. Wiosłowanie w opadzie 35kg x 12, 12, 12

We wszystkich ćwiczniach podana całkowita waga gryf + obciążenia. Trening robiony obwodowo.

ad1. Technika, technika i jeszcze raz technika dlatego obciążenie słabe i na razie dużo większe nie będzie. Muszę się porozciagać, porozgrzewać, wzmocnić ogólnie, żeby odcinek lędźwiowy dawał radę.
Łąkotka w prawym kolanie się sypie, mam nadzieję, że przemieli sie przy małych obciążeniach zanim wejdę na większe.

ad2. Z lekkim zapasem ale niech się prawy bark rozrusza zanim zwiększę obciążenie.

ad3. Tutaj walka z ciężarem od 7-8 powt. i muszę dopracować technikę.

ad4. Z lekkim zapasem dla mięsni ale chcę lepiej przygotowac odcinek lędźwiowy.

Trening krótki ale na pierwszy raz wystarczy

Powrót do treningów

Ostatnio dużo się działo i brakowało czasu a przede wszystkim energii na wpisy. Udało mi się zmienić co nieco, więc czasu powinno być więcej i energia powolutku też powraca.

Przez ostatnie 3 lata moje zdrowie mocno się pokomplikowało i o regularnych treningach nie było mowy a ostatni rok nawet o nieregularnych.

Dzisiaj rozpoczełam treningi. Pewnie jeszcze czasami, ze względu na samopoczucie będę musiała nieco odpuścić ale mam nadzieję, że będą one mniej lub bardziej regularne.

Pierwsze tygodnie (planuję 4 ale może okazać sie, że będę potrzebowała wiecej) planuję przeznaczyć na przypomnienie sobie techniki i przygotowanie stawów i ścięgien do treningów, będzie też trochę fizjoterapii.
Treningi te będą bez presji na obciążenia, na to przyjdzie czas później.

W drugim mezocyklu chcę sie zająć hormonami - poprawić wrażliwość insulinową, popracować nad leptyną. W planach również poprawienie wydolności. Tutaj przewiduję 8-12 tygodni, w zależności od tego jak będzie szło.

Trzeci mezocykl to będzie sama radość czyli MASA, mam zamiar pociągnąć tak długo jak sie da, liczę na minimum pół roku. Tutaj chcę przetestować ile mięśni kobiecie w moim wieku uda się zbudować.

Czwarty mezocykl będzie wizualnym doszlifowaniem sylwetki.

Cały makrocykl nosi nazwę "PROJEKT MASA 365"