wtorek, 7 czerwca 2016

Projekt denko 2016

Zdecydowałam się na PROJEKT DENKO, żeby kontrolować wielkość kosmetycznych zasobów przy jednoczesnych zakupach.

Nie mam zamiaru szaleć zakupowo, jedynie nieco odświeżyć kolekcję, dostosować ją lepiej do aktualnych potrzeb, poznać marki z którymi do tej pory nie miałam do czynienia.

Wczoraj przejrzałam pobieżnie polskie blogi i to co pojawia się na YouTube i niestety widzę, że to co pojawia się pod hasłem "projekt denko"nijak się ma do oryginalnego "projektu denko" czy też "akcji denko". To co jest prezentowane to po prostu zużycia a w tej akcji chodziło o co innego.

W akcji tej chodzi głownie o ograniczenie czy też kontrolowanie zakupów np nie kupowanie szóstego balsamu do ciała zanim nie zużyje się pierwszego czy też kilku. Istotne jest też ograniczenie marnowania produktów jak i ciężko zarobionych pieniędzy. Jeśli mamy zbyt wiele produktów danego rodzaju, bardzo prawdopodobne jest, że termin ich przydatności upłynie, zanim zdążymy je zużyć. Znowu więc warto zużyć przynajmniej jeden produkt z danej kategorii zanim kupi się następny.
W akcji chodzi też o to, żeby uświadomić sobie co już mamy, mieć szansę dokładnie to przetestować, docenić i cieszyć się z tego co mamy jak też wyciągnąć wnioski z nieudanych zakupów i nie powtarzać tych samych błędów w przyszłości.

Reguły projektu denko bywają różne, zaczynając od 1 out 1 in czyli kupowanie produktu danego rodzaju dopiero po zużyciu poprzedniego. Następnie mamy "project X pan" czyli wstrzymanie się od zakupów dopóki nie zużyjemy lub nie dotrzemy do denka w określonej liczbie produktów. Niektórzy też wyznaczają ramy czasowe: miesiąc bez zakupów, akcja do wiosny, do lata, do urodzin itp.

Ja zdecydowałam się pociągnąć akcję/projekt przynajmniej do końca roku a najlepiej do zoptymalizowania wielkości kolekcji, co może zająć wieki ;-)
Postanowiłam wprowadzić regułę - zużywam 3 produkty mogę kupić jeden.
Oczywiście nie mam zamiaru biec od razu do sklepu jak tylko dotknę denka w kosmetyku. Jeśli momentami proporcje zmienią się na 4 do 1 czy 5 do 1 to nawet lepiej

Po tym przydługim wstępie wypunktuję teraz kosmetyki które wyznaczyłam do zużycia jako pierwsze. Bez wnikania w marki i odcienie i na razie bez zdjęć. Wszystko wyląduje koszyku na toaletce, żeby przypominać o sobie codziennie.

  1. Szminka - delikatny różowy odcień, transparentna więc mogę ją używać nawet bez lusterka, odcień nie koliduje z pracą na siłowni, zostało ok 12mm
  2.  Podkład Revlon Colorstay, rozjaśniony białym i zółtym podkładem z Makeup Revolution, zostało ok 17 mm w buteleczce
  3. Puder prasowany - kupiłam do poprawek w ciągu dnia ale i tak po niego nie sięgam, wolę pudry sypkie kiedy się maluję a potem już nic nie poprawiam, nie chcę wyrzucać więc chowam puder sypki i wyciągam ten, ledwie kilka razy maźnięty pędzlem
  4.  Bronzer E.L.F - używam do konturowania bo ma fajnie chłodny odcień ale fromuła zaczyna mnie denerwować, chciałabym spróbować czegoś innego ale najpier musze zużyc ten, ok 30% zużycia
  5. Puder brązujący w kulkach - mieszanka z kilku różnych, co jakiś czas dorzucam nowe kuleczki żeby przyciemnić, rozjaśnić, dodać blasku czy zmatowić, w zależnosci od sezonu i aktualnych potrzeb, tutaj za zużycie uznam kiedy zostaną tylko 2 warstwy kuleczek, wtedy zwykle następuje zmiana proporcji kolorów i uzupełnienie o nowe
  6. Błyszczyk do ust - delikatnie różowy, nadaje się do pracy, cieżko mi oszacować zużycie, wydaje się nigdy nie kończyć
  7. Płyn do demakijażu oczu - dobrze zmywa ale wolę produkty bardziej uniwersalne lub po prostu OCM, zalega więc większość czasu, zostało ok 110 ml
  8. Wcierka do włosów - tutaj po prostu chcę się zmobilizować do częstszego używania, zużycie ok 5%
  9. Drożdzowa maska do włosów Babuszki Agafji - czasem ją lubię, czasem nie, chcę przetestowac przez dłuższy czas i zdecydować co o niej myślę
  10. Maseczka nawilżająca do twarzy - ostatnio twarz mam bardzo przesuszoną więc chcę sie zmobilizowac do częstszego użycia, zostało ok 25% czyli 5-6 aplikacji
  11. Krem do stóp - zostało na kilka użyć ale w pielęgnacji stóp jestem tak niesystematyczna, ze jak nie wciągnę na listę to nie sięgnę po niego
  12. Krem do rąk, nie wiem jak to zrobiłam, ale wydawało mi się że mam już ostatni a jak przeszperałam zakątki i torebki to się okazało, że mam ich 5, zużycie jakieś 40%
  13. Krem pod oczy - mam otwarte dwa, jeden więc idzie na pierwszy ogień, zużycie ok 25%
  14. Olejek do ciała- niby do masażu ale wewnętrzny leń nie potrafi zmobilizować się do tej czynności, pójdzie chyba jako dodatek do peelingu kawowego, zostało jakieś 60ml
  15. Balsam do ciała - zużywam go od początku roku jak nie od końca poprzedniego i z 400ml zosatło mi nadal jakieś 100ml, systematyczna to ja nie jestem a znowu dostałam różne balsamy w prezencie i czekają w kolejce, nie mówiąc o zajmowaniu cennej przestrzeni w wynajmowanych pokojach
  16. Perfumy - delikatne, codziennie, świeże, z nutką pieprzu, fajne do pracy, jak użyję do lepiej się potem czuję pracując z klientami ... tylko zapominam używać ;-) zostało ok 60%
To na razie tyle, zużycie będę aktualizować, listę bedę uzupełniać o kolejne pozycje w miarę zużcia.
Szykuje się też inwentaryzacja, no to będzie się działo ;-)

3 komentarze:

  1. Rzabba, sporo masz do zdenkowania. Odkąd jestem na "naturze" to jestem na bieżąco z kosmetykami i kupuję je kiedy zaczynają mi się kończyć. Na szaleństwo pozwalam sobie tylko w przypadku naturalnych mydeł, choć i tu się troszkę ustatkowałam odkąd poznałam cudowne mydła Hagi Cosmetics.

    Powodzenia w denkowaniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo, sporo a to tylko wierzchołek góry lodowej. Już dawno doszłam do wniosku, że u mnie problemem nie są zakupy jako takie, tylko zuywanie a w zasadzie niezużywanie ;-)
      Jak się rozglądam po blogach to widzę, że dziewczyny zużywają w ciągu miesiąca więcej niż ja kupuję w ciągu roku ;-)
      Mnie natura też bardzo kusi ale cały czas jestem jedną nogą w tradycyjnych kosmetykach. Najwyższa pora to zuzyć

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń