Mieszkamy w takich warunkach w jakich mieszkamy i w ciągu najbliższego roku pewnie nie uda nam się tego zmienić, choć bardzo byśmy chcieli. W czwórkę mieszkamy w 1 i 1/2 pokoju (bo ten dziewczynek to taki malusieńki) i jakoś musimy się ze wszystkim pomieścić. Niestety rzeczy ciągle przybywa i robi się coraz ciaśniej.
Pomiędzy dwiema pracami i szkołą dziewczynek (zawożenie i odbieranie, odrabianie lekcji) i ich innymi zajęciami (gimnastyka i balet) nie za wiele czasu zostaje na jakieś duże akcje. Mogę za to spróbować codziennie zająć się przynajmniej jedną rzeczą.
Postanowiłam więc przez najbliższy rok pozbyć się co najmniej 365 rzeczy. 365 to zarazem dużo i mało, to tylko jedna rzecz dziennie ale po roku może to dać razem odczuwalną zmianę w komforcie życia.
Będę pozbywać się rzeczy które:
- nie są już dłużej potrzebne i raczej nie będą
- są mało praktyczne i używam ich z niechęcią
- są zepsute a ich naprawa się nie opłaca
- przestały spełniać swoje zadanie
- zużyły się
- są w nadmiarze
- budzą złe skojarzenia i wspomnienia
- są brzydkie
Przedmioty te będę starała się:
- oddać komuś, komu mogą się przydać o ile są w dobrym stanie
- oddać na recykling
- przerobić na coś innego co będzie bardziej użyteczne
- przeorganizować
- jeśli nic z powyższego się nie uda, wtedy dopiero wyrzucić
Wiadomo, że pewnych rzeczy będzie przybywać, postaram się żeby ogólny bilans po roku był mniejszy o 365 od dziesiejszego.
Jeśli macie ochotę przyłączyć się do akcji choćby na tydzień, dwa, miesiąc, kwartał czy pół roku, piszcie proszę w komentarzach jakie macie pomysły i jak Wam idzie. Zapraszam serdecznie
Rzabba genialny pomysł! Muszę wdrożyć Twój pomysł u siebie :) mimo, że staram się wyzbywać nie potrzebnych rzeczy na bieżąco, ale zawsze coś tam się znajdzie co upchnęłam bo może się przyda ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Reniu koniecznie pisz jak Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńWiesz umnie niby nie widać tych niepotrzebnych rzeczy ale jakoś miejsca brak ;)